Mechaniczny anioł / Clockwork angel - Cassandra Clare

Diabelskie maszyny
Księga pierwsza

Wydawnictwo MAG
data wydania 2010

Magia jest niebezpieczna, ale miłość jeszcze bardziej. Szesnastoletnia Tessa Gray pokonuje ocean, by odnaleźć brata, a celem jej podróży jest Anglia za czasów panowania królowej Wiktorii. W londyńskim Podziemnym Świecie, w którym po ulicach przemykają wampiry, czarownicy i inne nadnaturalne istoty, czeka na nią coś strasznego. Tylko Nocni Łowcy, wojownicy ratujący świat przed demonami, utrzymują w tym chaosie porządek. W trakcie swoich poszukiwań Tessa uświadamia sobie, że będzie musiała wybrać między ratowaniem brata, a pomaganiem nowym przyjaciołom, którzy stoją na drodze sił ciemności... i że miłość potrafi być najniebezpieczniejszą magią. (na odwrocie książki)

Mechaniczny anioł Cassandry Clare to książka po którą chciałam już siegnąć jak tylko weszła w obieg do księgarni. Po szczęśliwej serii "Dary Anioła", którą zachwyciłam się odrazu po przeczytaniu, doszłam do wniosku, że muszę przeczytać i tą książkę... Czas jednak nieubłaganie mijał i na końcu Mechaniczny anioł wylądował w wigilijny wieczór pod moją choinką :)
Czego nie można powiedzieć o tej książce? Nie jest to jednorazowa opowieść. Na samym początku myślałam, że będzie to krótki epizod, opowieść której koniec odkryjemy na łamach ostatniej strony. Nic bardziej mylnego i jednocześnie cieszącego oko czytelnika. Historia wcale się nie kończy, stawia za to coraz więcej pytań na które autorka - Cassandra Clare, będzie musiała odpowiedzieć w następnych częściach, serii Diabelskie maszyny. Nie da się ukryć, że istnieją pewne podobieństwa między bohaterami Mechanicznego anioła, a bohaterami Miasta kości wykreowanych przez autorkę. Nie można jednak powiedzieć, że obie książki nie są równie interesujące. Wciągają i to taki sposób, że czułam się jakbym stała obok nich w Instytucie i obserwowała całą zaistniałą sytuację z boku. William Herondale (MA) i Jace Wayland (MK) mają ze sobą wiele wspólnego. Oprócz tego, że oboje zapierają dech w piersiach swoim bohaterkom, to ukrywają również mroczne tajemnice. Jednakże Will pomimo swojej tajemniczości, urody i niezwykłych, magnetyzujących oczu (na których opis potykamy się co rusz w książce) jest także człowiekiem, którego główna bohaterka Tessa, nie jest w stanie odszyfrować. Jego cyniczny sposób bycia i postawa zniechęcają ją do Willa, jednak jak to bywa w takich książkach - to co miałoby odpychać, niewiarygodnie przyciąga. Tessa jest dziewczyną z pozoru normalną, uwielbia książki i nieodznacza się szczególną urodą. Wyróżnia ją jedynie talent, który posiada. Potrafi bowiem zmieniać swój wygląd za pośrednictwem jakiegoś przedmiotu, który należał do danej osoby. Jej talent okazuje się być 'smacznym kąskiem' dla pewnej (jak się później okaże) mrocznej postaci. Stosunek jaki łączy Tessę i Willa jest nieodgadnięty - tak najlepiej bym to określiła. 'Coś' ich łączy, jednak nie wiadomo co to, tak naprawdę jest. Można by określić, że Will jest tańszą podróbką Jace'a z Darów Anioła jednakże wolę oceniać ich indywidualnie i nie porównując. Will jest stylizowany na chłopaka, który ma zauroczyć dziewczyny czytające lekturę. Czy ja wiem? Jego humor nie jest do końca tak wyśmienicie dopracowany... Może w następnych częściach, bardziej zauroczę się jego osobą. Jedną z głównych postaci jest również Jem (James), który jest przyjacielem Willa i chłopakiem z poważnym problemem. Nie może być przez to tak sprawnym Nefilim, jakby chciał. Odgrywa za to ważną rolę w książce, mądrej i dosyć zrównoważonej osoby nawet jak na swój wiek. Pomimo tego, że sam ma własny kłopot, pilnuje Willa i stara się być dla niego jak najlepszym i (co często sam podkreśla, że bywa trudne) wyrozumiałym przyjacielem. Jem jest jedyną osobą jaką przejmuje się Will. Są przyjaciółmi, oboje sierotami, są dla siebie niemal jak bracia. Co by jednak facetów nie było za dużo, kolejną postacią jest także zarozumiała Jess, dziewczyna o nienagannej urodzie i zachowaniu. W przeciwieństwie do Willa i Jema, nie chce za wszelką cenę ukazać siebie jako Nocnej Łowczyni. Nie przywiązuje do tego żadnej wagi, pragnie być jedynie w przyszłości staromodną panią domu, wychowującą dzieci i uczęszczającą notorycznie na bale i przyjęcia. Tessa nie darzy ją zbytnią sympatią. Jest złośliwa, arogancka i nienawidzi Instytutu. Nie potrafi zaakceptować swojej prawdziwej natury. Instytut prowadzi Charlotte i Henry. Charlotte jest drobną, waleczną osobą, która dba o dobro innych. Henry, jej mąż to maniak wynalazków, niedoceniany przez innych, trochę taka "fajtłapa". Wszyscy bohaterowie są w miarę dobrze wykreowani. Nie dostarczają nam zbyt dużo informacji o sobie, jednak są ciekawi z charakteru. Akcja, która toczy się wokół nich jest wartka i owiana tajemnicą aż do samego końca. Podobało mi się, że jako prequel Darów Anioła można było rozpoznać niektóre postacie, których miało okazję się już poznać. Wszyscy, którzy przeczytali Dary anioła na pewno pamiętają ekstrawaganckiego Magnusa Bane, prawda? :) Mogę wam tylko powiedzieć, że jest taki sam, jakiego mieliśmy okazję go poznać. Plusem są także piękne fragmenty poezji, które rozpoczynają kolejne rozdziały książki.
Aha, i co do okładki. Niezbyt pociągająca czytelnika. Bardziej przypomina mi jakiś wstęp do taniej serii komiksów. Moim zdaniem chłopak, który jest na niej przedstawiony to Jem. Po pierwsze jest Nocnym Łowcą (co możemy to odgadnąć po nadgarstku - znaki), po drugie ma laskę w ręku, która towarzyszy mu w książce. Pewności 100% nie mam, ale tak właśnie podejrzewam... No dobrze, a co z tytułem? Tytułowy mechaniczny anioł to atrybut należący do Tess.
Podsumowując, książka jest owiana niezwykłą tajemnicą. Bardzo ją polubiłam i z chęcią przeczytam również pozostałe części, które wyjdą. Polecam ją każdemu. Cassandra Clare stworzyła ciekawy, inny świat do którego mamy bilet wstępu. Na koniec swojej krótkiej recenzji chciała bym powiedzieć bardzo ważną rzecz: nie zniechęcajcie się okładką! Dary Anioła też nie stanowią cudownej oprawy graficznej, a jednak książki okazały się świetne. Na otuchę mogę dodać, że sama autorka Cassandra Clare również nie była zadowolona z polskiej wersji okładki.


Ocena: świetna z nutką tajemniczości