czas trwania: 1h, 30 min produkcja: USA |
reż. Lynn Shelton
"Siostra twojej siostry" podsumowała bym jako dramat psychologiczny z odrobiną humoru. Jednakże od razu w drugiej linijce muszę przyznać, że bardzo(!) brakowało mi zakończenia... Mam bowiem wrażenie jakby ktoś oderwał końcowy fragment filmu, pozostawiając widza w zupełnej nieświadomości co do dalszego przebiegu wydarzeń (myślę, że było to dobitne podkreślenie, że widz ma - a raczej 'miał' - skupić się tylko na SAMYCH bohaterach, a nie na tym jak potoczą się ich losy). Myślę, że w dramacie/komedii psychologicznej głównej roli nie odgrywa bowiem fabuła, ale zachowania i odczucia.
Zastanawiając się odrobinę dłużej muszę stwierdzić, że ten film nie zrobił na mnie piorunującego, bardzo dobrego ani nawet dobrego wrażenia... (chociaż, może?...) Był po prostu - zabawny. Bohaterowie nie potrafią uporać się ze swoimi uczuciami, każdy przeżywa swój osobisty dramat.
Za to sceneria - piękna (odludny domek w środku lasu, położony niedaleko jeziora), gra aktorska również na dobrym poziomie. Sam film w sobie (w trakcie pisania tego króciuteńkiego postu jeszcze się namyśliłam) również całkiem, całkiem. Jeżeli ktoś lubi filmy psychologiczne to może wybrać się na ten film, ja - jako przeciętny, raczej 'nie-psychologiczny' zjadacz chleba mogę wyrazić jedynie zdanie, że ten film uszedł jakoś w tłoku. Może, da się w pewnym sensie zrozumieć (niezbyt rozbudowane) zachowania bohaterów, ale jednak żal z powodu braku zakończenia nadal pozostaje...
ocena: ujdzie w tłoku