Kasisi. Dom w drodze do nieba

Temat misji jest często wyświechtany, dlatego uważam że co jakiś czas ktoś powinien przypominać o tym, że to nie jest punkt odniesienia gdy sami próbujemy pocieszyć, mówiąc bardzo często i przy różnych okazjach, gdy czegoś zazwyczaj nam brakuje lub czasami jest nam po prostu źle: 'przecież dzieci w Afryce mają gorzej'... Świadomie czy nieświadomie, przywiązując do tego wagę czy nie, niestety BARDZO uogólniamy ten problem, a nie wchodzimy w szczegóły.
Uciekając w drugi akapit, mam na myśli także podejście ludzi na różnych stronach internetowych na które sama często wpadam i śmieje się z umieszczanych tam rzeczy... ale okazuje się, że istnieje chyba pewna granica żartu. I właśnie ostatnio ją odkryłam... ale to tak zupełnie nawiasem.
No i tak w sumie się zastanowiłam: Czy jesteśmy w stanie zmienić swoje nastawienie i sposób myślenia na temat Afryki? Czy wciąż mamy przed oczami wychudzone murzyńskie dziecko w znoszonych ciuchach z Europy wołające o studnie? Czy jest to trochę wyświechtany przez nas określany mianem Trzeci świat czy potrzebujący naszej solidarności międzyludzkiej i wsparcia ludzie? Europa stara się iść na przód. Pędzi, leci, skacze, a ja mam przy tym ciągle takie samo wrażenie, że za mało ludzi się zatrzymuje, chociaż na krótszą czy dłuższą chwilę... ale na razie za mało widziałam, za mało wiem, żeby móc to stwierdzić (bo przecież są oczywiście ludzie, którzy poświęcają się i to jest naprawdę wspaniałe). Jedynie co zdążyłam między innymi zobaczyć to właśnie ten dosyć krótki, przejmujący dokument, który śmiało mogę stwierdzić wstrząsnął w pewien niewytłumaczalny sposób moim światopoglądem.

W 1926 r. w Zambii Siostry Dominikanki założyły Sierociniec Kasisi. Po dwóch latach przekazały go polskiemu zgromadzeniu Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej. Od tamtego czasu dom rozrósł się do największego i najbardziej znanego w Zambii. W tej chwili w domu przebywa ok. 250 dzieci, z czego ponad 60 zakażonych HIV. (religia.tv)

18 kg
zapowiedź
Do sierocińca w Kasisi trafiają dzieci, którym nikt nie potrafi pomóc. To dla nich miejsce ostatniej szansy.Pewnego dnia ktoś przywozi zagłodzonego chłopca. Ma na imię Francis. Ma 15 lat. Przywieziono go w ostatniej chwili, musi teraz dużo jeść, pić i brać leki. Ale Francis nie ma już nadziei na to, że przeżyje. Nie chce wziąć nic do ust. Przez następne dni siostra Mariola będzie się starała przekonać go, że jest jeszcze szansa na to aby wyzdrowiał. Ale najważniejsze by uwierzył, że wreszcie komuś zależy na tym żeby żył. (religia.tv)

Kasisi. Dom w drodze do nieba
rozmowa Szymona Hołowni z s. Mariolą Mierzejewską

Zachęcam, bo trzeba. Przecież zamieszkujemy wspólną planetę (trochę zaleciało greenpeace'm, ale jakby na to nie patrzeć, tak właśnie jest) wszyscy ostatnio walczą o tolerancję, brak dyskryminacji i wolność słowa. No to może 'powojujmy' także o solidarność? Albo chociaż/aż o modlitwę?

PS Strona internetowa sierocińca w Kasisi: http://www.kasisichildren.org/
PS2 !!! Jak najszybciej postaram się dać info kiedy dokładnie jest emitowany na antenie religia.tv ten dokument (bo na chwilę obecną nie ma go nigdzie w internecie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz