![]() |
czas trwania odc: 30 min produkcja: USA sezon: 1, 2 |
Living the dream.
One mistake at the time.
Serial, który pochłonęłam w tydzień? Może, półtora. Na początku miałam do niego podejście czysto zabawowe, relaksacyjne, nie licząc przy tym na wielkie zachwyty... i nie myliłam się w tym. Popełniłam jednak ogromną pomyłkę, sądząc, że jest to kolejny serial zupełnie 'bez charakteru' dla nastolatek oraz młodych ludzi wkraczających w dorosłość... a właśnie charakter i zamysł bohaterów to jest jedna z tych rzeczy, czego moim zdaniem, jak najbardziej nie można mu odmówić.
Dwa sezony już za mną i z niecierpliwością, czekam na kolejne, nowe odcinki. Do napisania tej mini-recenzji (tak, tak, nie kokietuję... mógł być ten post znacznie dłuższy), zabierałam się jakieś parę dni po obejrzeniu 1 sezonu, nie wiedząc za bardzo w jaki sposób chciała bym tą telewizyjną 'nowinkę' ocenić. Na szczęście, utwierdziłam się w swojej decyzji po 2 sezonie...
Pierwszy raz spotkałam się przed telewizorem z produkcją, której twórcą jest tak młoda dziewczyna - Lena Dunham (to ta obok, na plakacie, druga od prawej) Jednocześnie gra i reżyseruje w swoim własnym serialu. I dzięki temu, nadaje mu nie tyle co osobisty wymiar, co dokładnie własną wizję tego jak ma to wszystko wyglądać. I warto przy tym również zaznaczyć, że Girls nie jest do końca 'poprawne' (jakkolwiek by to nie ująć), bo jak sama reżyserka zaznacza w wywiadach - to co powinno być zakryte, jest w tym serialu zdecydowanie odsłonięte. I w tym przypadku jest to dosłowna nagość, nie żadnej supermodelki rodem z Victoria Secret's, ale dziewczyny, która ma parę kilogramów więcej.

Dziewczyny nie jest to wybujała produkcja mająca zachwycić najbardziej wymagających krytyków. To zabawna historia, skupiająca się na grupie bohaterów i ich życiowych powikłaniach. Pełna szybkich numerków, mało opłacalnych i ambitnych prac, ciągle krążąca gdzieś w chmurach i trzaskająca co jakiś czas o rzeczywistość. Nie każdy jest w stanie zrozumieć siebie, a co dopiero innych... przyjaźnie, rozstania, powroty, ciągle coś się dzieje. Nie brak tu także ukrytej gdzieś ironii i ukazania, że nie taki ten piękny świat jaki się wymarzy w swojej głowie. A te amerykańskie idealne, magazynowe kształty i lśniące, białe zęby to nie plaga, a jedynie pewna grupa ludzi. Bo tutaj stawia się na 'REALITY' i 'LIFE IS HARD', a nie na 'PERFECT LIFE WITH PERFECT HAIR'.
Ocena: relaksowe love
PS No i ścieżka dźwiękowa w Dziewczynach, od czasu do czasu wpadała mi w ucho :)