Nietykalni / Intouchables (2011)

czas trwania: 1h, 52 min produkcja: Francja
Sometimes you have to reach into someone else's world to find out what's missing in your own.
 
Nietykalni jest to film oparty na prawdziwej historii. 
Jego głównymi bohaterami są mężczyźni, których łączy po prostu przyjaźń, jaką udaje im się nawiązać w dość niecodziennej sytuacji... a przede wszystkim trudnej (albo i nie) dla widza.
Bogaty Paryżanin - Phillipe, jest sparliżowany i szuka opiekuna. Niespodziewanie (tak jak w życiu i filmach) zostaje przyjęty do pracy młody chłopak o niezbyt dobrej reputacji... Jednakże pomimo różnic materialnych, wieku jak i charakteru,  zaczyna ich łączyć nić porozumienia.

Przez parę minut bezczynnie gapiłam się na monitor, bo coś chciałam napisać na temat tego filmu, ale do końca nie wiedziałam co... No i jakoś samo przyszło. Nietykalni to kolejny dowód na to, że najlepsze scenariusze pisze życie, a pozytywne aspekty życia - uśmiech, życzliwość, pomoc, zrozumienie, empatia - to 'towar', który całkiem nieźle sprzedaje się na ekranach kin. Nikt nie jest w stanie pomóc bardziej człowiekowi niż uśmiech osoby, która go rozumie, z którą czujemy się dobrze, bez względu na to co dookoła nas się dzieje. Życie od razu staje się bardziej znośne. W tym filmie, nie chodzi o bariery, różnice, dramaty, smutek, niesprawiedliwy świat, ale o radość czerpaną ze swojego życia. I o to, z kim będziemy brać pełne hausty powietrza, a to zależy tylko od nas. Ciepła, zabawna historia, dystansu do samego siebie, wiary w ludzi i fakt, że życie stale się zmienia. Na gorsze, na lepsze, ale zawsze możemy doświadczyć czegoś co da nam pozytywną energię i pozwoli działać. Życzliwi ludzie wokół nas są na to idealnym przykładem i mogą to tylko potroić.  
 
Omar Sy & François Cluzet
Aktorstwo - znakomite; były momenty, które naprawdę mnie rozbawiły, a warto przyznać, że tylko czasami zdarza mi się zaśmiać, oglądając jakąkolwiek komedie. Powiedziała bym nawet, że całkiem zabawny ten pół-dramat (co jest oczywiście, samo w sobie trochę sprzeczne). Gdzieś bowiem znika otoczka kaleki, przywiązanego do wózka (nie przeczę, że jest to także kwestia pieniędzy, ale nie o to w tym filmie raczej chodzi). Zamiast tego, wyzwala się niesamowita energia, śmiech i zwykłe ludzkie odruchy, dawne przyzwyczajenia, odkrycie, że człowiek się przecież nie zmienia, ale to sytuacja zmienia się wokół niego. Kwestia czasu, siły woli i odwagi, żeby świat nabrał tych samych dawnych kolorów.  I stanie się to w Nietykalnych przede wszystkim, dzięki drugiej, pozytywnie ześwirowanej osobie obok.

Jeżeli miała bym kierować się oceną na filmwebie, to nie była by ona, aż tak wysoka. Moim zdaniem, film jest dobry, ale zarówno jak inne, które przy odrobinie starań można by wyłowić w internecie. Nie jest to arcydzieło kina, ale (znów) jego bardzo dobry wstęp. Jednak z drugiej strony, tak 'dobrych' filmów - i w sensie wykonania, jak i po prostu mentalnym - powinno być jak najwięcej. Szczególnie, gdy można jeszcze przeczytać, że taka historia wydarzyła się naprawdę, co chcąc czy nie chcąc, człowiekowi (czyt. mnie) przywraca na nowo nadzieję, że jest to możliwe... że takie historie, po prostu jeszcze są możliwe. I mogą stać się inspiracją dla innych.

Ocena: bardzo dobry wstęp do dobrego humoru

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz